Z zaskoczeniem uświadomiłam sobie niedawno, że w tym roku mija dokładnie 10 lat, odkąd zrealizowałam i zamknęłam swoją próbę harcmistrzowską. Dłużej zatem działam w organizacji jako instruktorka z czerwoną podkładką, niż bez niej. Można się obawiać, że taki stan spowoduje stagnację, rozleniwienie czy osiadanie na laurach, jednak spokojnie, nie będę pisać o siedzeniu w wygodnych kapciach na kanapie. Wręcz przeciwnie. Chcę dziś podzielić się refleksjami o wyzwaniu harcmistrzowskim, które zafundowałam sobie na własną harcmistrzowską dekadę…
WYPRAWA ZA WIDNOKRĄG
Od trzech lat mam przyjemność współtworzyć nieformalny zespół, który realizuje kolejne edycje kursu harcmistrzowskiego „Za widnokręgiem”. Dołączałam do niego z ciekawością, ale także nieśmiałością wobec doświadczenia osób, z którymi miałam współpracować. Nie są to puste słowa, zapewniam, że było to dla mnie wyzwanie. Nie przypuszczałam wówczas, że będzie mi dane zmierzyć się ze stanięciem na czele tego zespołu. A tak właśnie się stało, choć początkowo była to dla mnie wizja co najmniej onieśmielająca.
Wyobraźmy sobie grono harcmistrzyń i harcmistrzów z różnych części Polski, mających doświadczenie w działaniu na różnych szczeblach organizacji, w tym byłych i obecnych komendantów chorągwi, członków komend chorągwi, instruktorów działających w zespołach centralnych, członków władz naczelnych w tym Naczelniczkę ZHP, a przy tym wolontariuszy w globalnych zespołach skautingu. Czy brzmi to jak zespół z dużym potencjałem do organizacji kursu harcmistrzowskiego? Nie wątpię. Czy brzmi to jak zespół, którym będzie łatwo zarządzać? Pomidor.
Czy łatwo być wodzem wśród wodzów? I to takich wodzów. Ktokolwiek powie, że to bułka z masłem, ten moim zdaniem minie się z prawdą. Była to dla mnie sytuacja, w której – mimo dużej wiary w siebie i wysokiego poziomu różnych umiejętności – musiałam zmierzyć się z mądrym zarządzaniem zespołem zróżnicowanych osobowości, z których każda ma swój styl pracy i indywidualne potrzeby, a poza tym – na moim miejscu mógł być naprawdę każdy z nich. Rola szefa jest tu zupełnie inna. Nie ma wątpliwości, że na taki zespół można liczyć z wielu powodów. Doświadczenie i dojrzałość sprzyjają samodzielności, świadomości swoich potrzeb i umiejętności dostosowywania się do warunków pracy. Jednak nadal to bardzo trudna grupa, dla której nie jest łatwo stać się liderem choćby na chwilę. Uważam, że podołałam temu zadaniu i mam nadzieję, że nie wynika to tylko z mojego dobrego samopoczucia. Nie będę jednak liczyć, ile razy zastanawiałam się, co ja tam właściwie robię.
Ważnym członkiem naszego zespołu był także kwatermistrz – dobry duch, który dbał o finanse, zakupy, ogólne ogarnięcie tematów organizacyjnych. Dzięki niemu mogłam w pełni skupić się na tematach merytorycznych. To bardzo ważne – mieć taką osobę w zespole.
KOGO ZABRALIŚMY NA WYPRAWĘ?
Jacy byli nasi uczestnicy? Przyszli harcmistrzowie są przede wszystkim różni. Przybywają z całej Polski, mają zróżnicowane doświadczenie. To, co ich łączy, to otwartość na świat, gotowość do samorozwoju i pracy nad sobą, a także aktywne działanie w różnych miejscach naszej organizacji.
Czego potrzebują? Przestrzeni do rozmowy, wymiany poglądów, doświadczeń, zderzenia swojego świata i swoich wyobrażeń z innymi. Szukają wiedzy o organizacji, zagłębienia się w jej tajniki i lepszego jej zrozumienia. Sami także chcą być wysłuchani i zrozumiani. Szukają wymiany doświadczeń, zapoznania się z różnymi opiniami. Chcą czerpać od siebie nawzajem, ale także od kadry – wielokrotnie podkreślali, że chcą korzystać z tego, że w jednym miejscu i czasie zgromadzeni są instruktorzy z tak bogatym doświadczeniem, z którymi można dyskutować o wielu harcerskich i nieharcerskich tematach.
TRZY FILARY KURSU
Wielokrotnie podkreślamy, że program kursu tworzymy, określając pewne ramy treści i formy, które następnie wypełniamy razem z uczestnikami. Podstawy tych ram wyznacza nam idea stopnia, model liderski WAGGGS i nasza lektura przewodnia – „Podróże z Herodotem” Ryszarda Kapuścińskiego.
| Idea stopnia
Budowanie kursu instruktorskiego na podstawie idei stopnia wydaje się oczywistością i jest to kierunek kształceniowy mocno zakorzeniony w naszej organizacji. Dla naszego kursu idea stopnia wyznacza treści, które wplatamy w kolejne dni. Czasem pracujemy nad ideą wprost, analizujemy jej element słowo po słowie. Ale czasem zaznaczamy ją nieśmiało, dając uczestnikom przestrzeń do poszukania jej w czasie całego dnia zajęć. Tworzymy przestrzeń do refleksji, zadając pytania, na które nie ma jedynych, prostych i prawidłowych odpowiedzi.
| Model przywództwa
Gdy piszę te słowa, wiem już, że Rada Naczelna ZHP przyjęła uchwałę „System pracy z kadrą w ZHP”, której częścią jest model przywództwa według WAGGGS. Dla nas nie jest to jednak nowość, pracujemy z tym konceptem od pierwszej edycji kursu w 2020 r. Inspiruje nas podejście, w którym nie ma idealnego i jedynego wzorca przywódcy, ale składa się nań pewien zestaw postaw, które kształtowane są w działaniu, które można rozwijać i świadomie budować. Lider rodzi się w relacji, jest odpowiedzialny za siebie i swój rozwój, za drugiego człowieka i za otoczenie. W pracy kursu korzystaliśmy z postaw, które opisuje model: refleksyjnej, współpracy, krytycznego i kreatywnego myślenia, odpowiedzialności w działaniu, otwartości na świat i równości. Każdemu dniu patronowała jedna z nich. W działaniu staraliśmy się zwrócić uwagę na zachowania wynikające z danej postawy i pożądane wzorce postępowania, które uczestnicy mogli bardzo dobrze zweryfikować u siebie.
| Herodot
Podstawą budowania wątków kursowych od czterech edycji jest nasza lektura przewodnia. Cytaty z „Podróży z Herodotem” stanowią punkt wyjścia do tematów kolejnych dni, przeplatają się z treściami wypływającymi z idei stopnia. Kapuściński pomaga nam odkrywać świat, spojrzeć na niego szerzej przez konteksty geograficzne i historyczne. Uczy nas przekraczania granic i stawiania pytań, kierując naszą uwagę na otwartość na świat i uważność na drugiego człowieka.
DOKĄD POJECHALIŚMY?
Kolejne edycje kursu „Za widnokręgiem” podążały śladem granicy. W różnym jej rozumieniu. Od metaforycznego przekraczania granic w różnych obszarach kursu, do mniej lub bardziej namacalnych granic geograficznych, w tym takich, które zostawiły ślady mimo ich wymazania. Inspiracją była dla nas inna książka „Wymazana granica” Tomasza Grzywaczewskiego. Pierwszy kurs odbył się na Suwalszczyźnie, o krok od granicy z Białorusią. Kolejny zawiódł nas w Bieszczady. W ubiegłym roku stacjonowaliśmy na Kaszubach. I już wtedy wymyśliliśmy, że następna edycja odbędzie się na Dolnym Śląsku. Gdy to zaplanowaliśmy, nie mieliśmy pojęcia, co spotka ten region rok później. Do ostatniej chwili czekaliśmy z uruchomieniem zgłoszeń na kurs, chcąc mieć pewność, że bezlitosny żywioł nie uniemożliwi naszej tam obecności. Szybko okazało się, że uda nam się zrealizować nasze plany, a jednocześnie, że otwiera się przed nami pole do służby, która z całą pewnością będzie ważnym elementem kursu. Jako nasze miejsce docelowe wybraliśmy Jelenią Górę i jej okolice, chcąc skorzystać także z szansy, jaką dają okoliczne pasma górskie.
Dolny Śląsk to niezwykle ciekawy region, pełen śladów historii, tajemnic i zagadek. Zadbaliśmy o to, aby prawdziwie się w nim zanurzyć i choć częściowo go poznać. Dlatego pierwszego dnia kursu uczestnicy wzięli udział w rajdzie samochodowym, w czasie którego mieli okazję zwiedzić hutę szkła, zamek Chojnik, wodospad Szklarki, Muzeum Gerharta Hauptmanna. Choć w biegu, czasem zapewne za szybko, mogli zobaczyć wiele miejsc oddających charakter regionu. Drugiego dnia zastępy kursowe wyruszyły na samodzielnie zaplanowane wędrówki w Górach Izerskich, aby przekraczać granice – te symboliczne – państwowe, ale przede wszystkim swoje własne. Jeszcze wielokrotnie mieliśmy okazję poznawać piękno okolicy – w dniu służby we Wleniu zwiedziliśmy tamtejszy zamek, jeden z dni spędziliśmy na grze miejskiej w Jeleniej Górze. Jestem przekonana, że wykorzystaliśmy nasze miejsce pobytu bardzo dobrze, dając szansę na jego poznanie i nabranie apetytu na więcej.
WAŻNE TEMATY
| JA HARCMISTRZ
W czasie kursu dajemy sobie czas na przyjrzenie się sobie jako przywódcom. Staramy się wykorzystać przestrzeń do świadomego spojrzenia na własne kompetencje, motywacje, umiejętności i wyprowadzenie z tego refleksji do dalszej działalności, kierunków rozwoju i pracy nad sobą. Odkrywanie prawdy o samym sobie nie jest łatwe, czasem zderza nas z niespodziewaną ścianą, jednak trudno jest móc mówić o byciu wzorem dla innych, budowaniu zespołów i prowadzenia ich bez chęci zrozumienia siebie. W czasie tej edycji kursu daliśmy uczestnikom możliwość określenia swojego psychologicznego autoportretu i analizy wyników z trenerami z Values Consulting, Akademii Psychologii Przywództwa Jacka Santorskiego.
| SŁUŻBA
Nie jest łatwo zorganizować w warunkach kursowych naprawdę dobrą służbę. Wszak jej istota polega na stałości i systematyczności. Jednak po przyjęciu, że działamy w warunkach „laboratoryjnych”, warto poszukać takiej aktywności, która będzie miała cechy dobrej służby, a następnie pozwoli uczestnikom wyciągnąć z niej wnioski do działania we własnych środowiskach. Nasz kurs realizowaliśmy w takim miejscu i czasie, że temat służby był jednym z bardziej naturalnych. Czy organizacja służby była przez to prostsza? Zwróciliśmy się do władz chorągwi z prośbą o znalezienie odpowiedniego miejsca służby, w którym grono uczestników i kadry naszego kursu będzie mogło najlepiej odpowiedzieć na miejscowe potrzeby. Sytuacja okazała się dynamiczna, pomysły co do tego, gdzie będziemy mogli podziałać, zmieniały się do samego końca. Ostatecznie nasze zadania wyklarowały się w dniu poprzedzającym służbę. Udaliśmy się do Wlenia, gdzie naszym zadaniem było uporządkowanie magazynu darów dla osób dotkniętych powodzią. Mimo normalizacji sytuacji i rozwiązaniu wielu problemów dary wciąż spływają, często w bardzo dużej ilości. Lokalne władze w miarę możliwości dystrybuują je do potrzebujących. Na co dzień magazyn obsługują pracownicy urzędu miejskiego. Dzięki naszemu zaangażowaniu udało się w kilka godzin posegregować i uporządkować zasoby magazynu, a także przygotować paczki dla zgłoszonych rodzin. Mogłoby się wydawać, że nie jest to spektakularna służba na miarę takich zasobów, jakimi dysponowaliśmy. Czuliśmy być może pewien niedosyt, przeświadczenie, że mogliśmy zrobić jeszcze więcej. Jednak to było działanie, które było naprawdę potrzebne. Nie zostało rzucone tylko po to, żeby dać nam zrobić cokolwiek, ale po rozpoznaniu potrzeb pracowaliśmy naprawdę tam, gdzie byliśmy potrzebni, a nasza służba przyniosła wymierne, pozytywne korzyści.
| SZERSZY KONTEKST
W czasie kursu staramy się pokazać szerszy kontekst organizacji, podyskutować o niej inaczej niż tylko przez wąski pryzmat środowiska każdego z nas. Tym razem takimi tematami uczyniliśmy między innymi dialog międzypokoleniowy czy wyzwania stojące przed nami w przyszłości, w sytuacji uwarunkowań społecznych, ekonomicznych i geopolitycznych. Rozmowa o wielopokoleniowości przyniosła w mojej ocenie wiele zrozumienia dla tematu i otworzyła oczy na naszą różnorodność, wynikającą już choćby z tego, kiedy się urodziliśmy. W rozmowie o przyszłości pracowaliśmy z Mapą Trendów, która uświadomiła nam, jak wiele wątków oplata naszą organizację, wpływając lub mogąc wpływać na jej działanie. To wszystko przypomina, że nie żyjemy w próżni i dla mądrego funkcjonowania trzeba się czasem bardzo szeroko rozejrzeć, przekroczyć granicę i spojrzeć jeszcze szerzej.
SPOTKANIE Z DRUGIM CZŁOWIEKIEM
Co jest największym sukcesem kursu? W mojej ocenie właśnie spotkanie z drugim człowiekiem. Uczestników między sobą, nas jako komendy i komendy kursu z uczestnikami. Wzajemność oddziaływań realizuje się w każdej chwili i wypełnia niespodziewane przestrzenie. Kurs nie istnieje w próżni, wchodzi w interakcje z otoczeniem, tam otwierają się przestrzenie na kolejne spotkania. Jak pisał Ryszard Kapuściński, W świecie Herodota niemal jedynym depozytariuszem pamięci jest człowiek. Żeby więc dotrzeć do tego, co zapamiętane, trzeba dojść do człowieka, a jeżeli mieszka on daleko od nas, musimy do niego pójść, wyruszyć w drogę, a kiedy już się spotkamy – usiąść razem i wysłuchać, co nam powie, wysłuchać, zapamiętać, może zapisać. Tak zaczyna się reportaż, z takiej rodzi się sytuacji. I właśnie to przesłanie – wyjście w świat, otwarcie się na innych, na inność, poszukiwanie drugiego człowieka w drodze, a następnie przestrzeń do nieskrępowanej rozmowy i dyskusji przy ogniu stanowi klucz do naszej filozofii kształcenia harcmistrzów.
A do wszystkich harcmistrzów mam pytanie – kiedy ostatnio postawiliście sobie jakieś poważne wyzwanie? Czego nowego ostatnio się nauczyliście? Pamiętajcie, że czerwona podkładka to nie koniec drogi, ale jej początek.
hm. Justyna Świstek, komendantka kursu „Za widnokręgiem” SUDETY 2024
Komenda kursu: hm. Mariusz Bezdzietny, hm. Karol Gzyl, hm. Aneta Gzyl, hm. Joanna Ismayilli, hm. Katarzyna Karolak, hm. Martyna Kowacka, hm. Agnieszka Stochmal, Juliusz Karolak – kwatermistrz