14 sierpnia o godzinie 18.00 w kilkudziesięciu miejscach w całym kraju zapalimy znicze na grobach żołnierzy ukraińskich, by przywrócić pamięć o sojusznikach niepodległej Polski z 1920 r., którzy w godzinie największej próby stanęli z nami ramię w ramię, by walczyć za swoją i za naszą wolność.
Skazani na bliskość
Ukraińcy są dziś najliczniejszą po Polakach grupą narodową w Polsce. Spotykamy się niemal codziennie, mieszkamy po sąsiedzku, razem pracujemy i uczymy się. Jesteśmy sobie bliscy pod względem językowym i kulturowym. Położenie naszych krajów sprawia, że ich pomyślność i bezpieczeństwo zależy od tego, jakie będą nasze relacje. Potrzebujemy wzajemnej życzliwości – teraz i na przyszłość.
W ciągu minionych 30 lat uczyniliśmy wiele kroków w stronę przyjaźni. Przywódcy kościołów w obu krajach publicznie wymienili gesty przebaczenia i przypominali, że nie wolno nam się licytować, kto komu wyrządził więcej krzywd. Na grobach Orląt Lwowskich i Strzelców Siczowych odbywają się wspólne nabożeństwa, prezydenci obu krajów kilkakrotnie wspólnie czcili pamięć ofiar konfliktów polsko-ukraińskich, prezydent Ukrainy Petro Poroszenko ukląkł przed pomnikiem pomordowanych na Wołyniu. Budowaliśmy kapitał zaufania, wspierając Ukrainę w czasie Pomarańczowej Rewolucji oraz Euromajdanu. Dziś dzięki masowej obecności Ukraińców w Polsce możemy budować ten kapitał każdego dnia – we wzajemnym kontakcie na ulicy, w sklepie, w szkole, w miejscu pracy.
Jednocześnie w obu naszych krajach w przestrzeni publicznej najmocniej słychać obecnie głosy pełne wrogości, odmawiające drugiej stronie szacunku i przedstawiające ją w najczarniejszych barwach – najchętniej z odwołaniem do trudnych epizodów z naszej wspólnej historii.
Za naszą i waszą wolność
Tymczasem w naszych dziejach bywały i ciemne, i jasne chwile. W 1918 r. Polacy i Ukraińcy przywitali swoją niepodległość jako narody w stanie wojny: 1 listopada wybuchły krwawe polsko-ukraińskie walki o Lwów i Galicję Wschodnią. Po półtora roku, w obliczu potężnego zagrożenia, jakim dla obu krajów okazała się bolszewicka Rosja, zawarliśmy sojusz wojskowy. W decydujących dniach sierpnia 1920 r., kiedy Armia Czerwona forsowała już Wisłę, wśród wszystkich sprzyjających nam państw Ukraina była jedynym, które przysłało nam nie słowa wsparcia, nie oficerów-obserwatorów i nie sprzęt z demobilu, ale całą swoją armię – nieliczną (w różnych okresach od 8 do 40 tysięcy ludzi), ale bijącą się dzielnie, co potwierdzili zarówno jej polscy sprzymierzeńcy, jak i zagraniczni eksperci.
Porzuceni sojusznicy
W październiku 1920 r. zwycięska Polska zawarła z bolszewikami rozejm, wyrzekając się dalszej walki o wolną Ukrainę. Żołnierze Armii Czynnej URL zostali w Polsce zamknięci w obozach internowania. Józef Piłsudski spotkał się z nimi w Szczypiornie, wypowiadając pamiętne zdanie: „Ja was przepraszam, panowie, ja was bardzo przepraszam, tak nie miało być”. Po likwidacji obozów wielu spośród nich pozostało w naszym kraju, pracując między innymi jako oficerowie kontraktowi polskiej armii, naukowcy, urzędnicy, nauczyciele, duszpasterze. Wielu dożyło 1939 r. i znalazło się wśród ponad 120 tysięcy Ukraińców walczących w szeregach Wojska Polskiego w kampanii wrześniowej.
Przez ćwierć wieku po wojnie z bolszewikami Polacy i Ukraińcy wyrządzili sobie nawzajem wiele krzywd (po stronie ukraińskiej można wymienić liczne zamachy, w tym zabójstwa polityków Tadeusza Hołówki i Bronisława Pierackiego, a później masowe mordy na Wołyniu i w Galicji Wschodniej, po stronie polskiej zaś – pacyfikację Galicji w 1930 r., burzenie cerkwi Chełmszczyzny w roku 1938 czy po II wojnie światowej Akcję „Wisła”). Pozostają one w naszej pamięci i skłaniają do refleksji nad niszczycielską mocą wszelkich nacjonalizmów, ale nie przekreślają braterstwa broni z 1920 r. i nie zmniejszają wartości pomocy, jakiej udzielili nam ukraińscy żołnierze w tamtej godzinie największej próby.
„Dopóki jesteś z nim w drodze”
Pomysł upamiętnienia naszych sojuszników z 1920 r. nawet w łonie ZHP nie został przyjęty bez głosów sprzeciwu – nielicznych co prawda, ale donośnych. Byli tacy, którym uproszczona wizja historii pozwoliła widzieć w Ukraińcach tylko (i już na zawsze) wrogów oraz źródło zagrożenia. Byli i tacy, którzy nie mieliby nic przeciwko podobnym gestom, ale obawiali się, że mogą one zostać uznane za objaw słabości Polaków, skoro na Ukrainie potrafią się dziś pojawiać takie nieprzyjazne akcenty, jak zakaz ekshumacji polskich ofiar walk i mordów, wynoszenie na piedestał Stepana Bandery czy owijanie plandeką lwów na Cmentarzu Łyczakowskim (przy czym nie padło ani słowo o tym, że w tym samym czasie w Polsce bezcześci się ukraińskie cmentarze i czci dowódców akcji partyzanckich, w których ginęły setki niewinnych cywili – nasza współczesność, podobnie jak historia, też nie jest czarno-biała, tylko szarawa i w kratkę).
Nie należy się bać. To silny potrafi wyciągnąć rękę, odkładając na bok urazy i uprzedzenia. W Programowym Ruchu Odkrywców traktujemy poważnie zobowiązanie, by w każdym widzieć bliźniego, a także słowa Jana Nowaka-Jeziorańskiego, że pokojowe relacje między narodami buduje się najskuteczniej na poziomie obywateli. Mosty między Polakami i Ukraińcami trzeba budować właśnie teraz, kiedy wzajemna nieufność jest tak systematycznie wzmacniana, ale kiedy zarazem jesteśmy tak blisko siebie. Zgodnie z biblijną regułą – róbmy to teraz, dopóki jesteśmy w drodze.
14 sierpnia o 18.00
Z tych powodów postanowiliśmy przywrócić pamięć o ukraińskich żołnierzach, którzy okazali się godnymi zaufania sojusznikami i do końca walczyli za wolność Polski, a potem w Polsce pozostali, pracowali dla niej i na koniec spoczęli w polskiej ziemi. Pragniemy dać w przestrzeni publicznej czytelny sygnał, że pamiętamy o naszym długu wdzięczności oraz szanujemy dziedzictwo historyczne wolnej Ukrainy. Chcemy też przypomnieć, że nasze wspólne dzieje to nie tylko zaciśnięte pięści i niekończące się rachunki krzywd.
W najbliższych miesiącach razem z żyjącymi wśród nas młodymi Ukraińcami dotrzemy do wielu miejsc w Polsce, gdzie zostali pochowani żołnierze Armii Czynnej URL – weterani wojny 1920 r. Wspólnie zadbamy o groby i uporządkujemy ich otoczenie. W nasze działania włączymy przedstawicieli lokalnych społeczności, miejscowe media, szkoły i władze samorządowe.
A w przededniu rocznicy Bitwy Warszawskiej, 14 sierpnia o godzinie 18.00 – w tym samym czasie w kilkudziesięciu miejscach w całym kraju – staniemy przed mogiłami ukraińskich sojuszników odrodzonej Polski, by zapalić dla nich Płomień Braterstwa.
Zgłoszenia do udziału w akcji trwają do 31 maja. Szczegóły na stronie odkrywcy.zhp.pl/plomien-braterstwa.
Zbliżeni kulturowo to nigdy nie byliśmy i nie będziemy! Dopóki nasze dzieci leżą w nieoznakowanych dołach śmierci na dzisiejszej Ukrainie żadnego pojednania nie będzie!
Młynarczuk jak jesteś takim samym prokuratorem jak historykiem to wypadałoby się przebranżowić na rolnika.
Za te paskudne historyczne kłamstwa, którymi pierzesz umysły naszych młodych jeszcze odpowiesz!
Propaganda jak za komuny. Ktoś tu chyba kończył szkoły w ZSRR
Your article helped me a lot, is there any more related content? Thanks!
Your article helped me a lot, is there any more related content? Thanks!