Felietony O lepsze harcerstwo

Warto zrozumieć

Swój felieton na poprzedniej stronie [chodzi o felieton w numerze 9/2019 – przyp. red.] Adam Czetwertyński zakończył stwierdzeniem „Naprawdę tego nie rozumiem”. Jest jednak dla mnie jasne, że Adam, jako harcmistrz od ponad 50. lat, pisząc „nie rozumiem”, nie przyznaje się wcale do nierozumienia, ale ma na myśli „nie uważam, że ten zjazd jest potrzebny”.

Jednak to nierozumienie nie jest jednostkowym wyznaniem redaktora, felietonisty. Rzeczywiście wielu instruktorów, z którymi rozmawiam, nie rozumie sytuacji w powyższym znaczeniu, ale też tak dosłownie – zastanawiają się, jak to możliwe, skoro nawet jeszcze nie mamy połowy kadencji, dlaczego takie historie się powtarzają.

Sprawa jest moim zdaniem prosta. Jest to efekt wielu zjawisk, normalnych, bo charakterystycznych dla harcerstwa, dla organizacji pozarządowych, wreszcie typowych dla ludzi. No a tak konkretnie – dlaczego?

Możliwości jest wiele: Bo ta GK-a przez półtora roku sprawiła, że mamy Związek w ruinie. Bo lepiej, aby naczelnikiem po kilkunastu latach był wreszcie facet. Bo naczelniczka (albo ktoś z GK) nie odpowiedział od dłuższego czasu na moje pismo albo odpowiedział nie po mojej myśli. Bo ta GK-a chce zmian metodycznych, które są odejściem od sprawdzonych od ponad 100 lat tradycyjnych harcerskich metod pracy. Bo lepiej, aby naczelnik ZHP nie miał za dużej władzy nad chorągwiami, ba, lepiej, żeby czuł cały czas na sobie oddech komendantów chorągwi, wywierających na nim permanentną presję. Bo ktoś już zwizualizował siebie ze skórzanym sznurem (w różnej konfiguracji), a to bardzo pociągająca wizja. Bo już trzy razy zmienił się skarbnik, więc pewnie jest źle z finansami naszej organizacji. Bo przez różne działania Głównej Kwatery mamy fatalny wizerunek organizacji antyrządowej i lewackiej (tak zły, że zjazd w trakcie kadencji będzie drobnostką). Bo w grudniu 2017 r. głosowałem przeciw 110 tysiącom powodów i cieszę się, że będzie okazja, aby odwołać tę GK-ę. Bo komuś źle się rozmawia z członkami aktualnej GK (problemy komunikacyjne) albo ktoś w ogóle (z jakichkolwiek względów) nie ma ochoty rozmawiać. Bo strategia jest za wolno wdrażana. Bo nam władze lokalne ciągle wytykają Biedronia na zlocie w Gdańsku. Bo może z nowym naczelnikiem będzie lepiej (niewielkie ryzyko, żeby sprawdzić). Bo przy tej Głównej Kwaterze Związek skręca na lewo, promując tęczowe środowiska, zbyt szeroko rozumianą tolerancję itp. Bo niesprawiedliwie podzielono między chorągwie pieniądze. Bo władze tracą czas na coraz to nowe konsultacje (zamiast podejmować decyzje). Bo Chorągiew Stołeczna zachęca do udziału w (antyrządowym z definicji) strajku klimatycznym. Bo tak – bo jestem po prostu „programowo” przeciw tej ekipie.

Trochę miszmasz, ale właśnie tak to jest – spotykają się w umysłach ludzkich argumenty różnego kalibru, dotyczące zbiorowości i osobiste, po prostu różne. Warto zwrócić uwagę, że dla pojedynczego instruktora zaledwie jeden powód może być wystarczający, aby chciał on dokonać zmiany w Związku. A co wtedy, gdy wystąpi naraz kilka czy kilkanaście z nich?…

Zachęcam więc – niezależnie od naszej osobistej oceny sytuacji – do próby zrozumienia, co się w Związku dzieje. To interesujące, rozwijające, to także szansa na to, aby tak zmieniać ZHP, by w przyszłości był bardziej stabilną organizacją. A jak już wykonamy to ćwiczenie intelektualne, to gorąco zachęcam, żeby wrócić do naszych obowiązków związanych z pełnionymi funkcjami. Bo wojenka na górze minie, a dzięki naszej rzetelnej służbie Związek przetrwa w dobrej kondycji.

 

CZUWAJ 9/2019

0 0 votes
Article Rating
Grzegorz Całek
harcmistrz | redaktor naczelny CZUWAJ | przewodniczący KSI przy GK ZHP
Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Łukasz Woźniak
Łukasz Woźniak
4 lat temu

Czy artykuł hm. Adama Czetwertyńskiego, do którego się odnosi ten felieton, jest już gdzieś opublikowany?