Mamy za sobą dwa wiosenne długie weekendy – majówkę i czerwcówkę. Aż miło popatrzeć, ile wśród moich facebookowych znajomych rozmaitych pomysłów na spędzenie tych dni. Tyle interesujących miejsc do odwiedzenia, tyle ciekawych zdjęć z wypadów rodzinnych, koleżeńskich oraz oczywiście (bo znaczna liczba moich znajomych to instruktorzy) harcerskich.
Muszę jednak uściślić: zasadniczo bardzo miło jest popatrzeć, ale czasem wcale miło mi nie jest. Czasem zatrzymuję się przy jakimś zdjęciu i ogarniają mnie uczucia, które nazwać mieszanymi, to mało…
Cały czas bowiem, kiedy widzę na facebooku fotki moich znajomych – czynnych instruktorów – z piwem w ręku albo chwalących się zakupem butelki jakiegoś nowego trunku, jednak coś mnie w środku męczy. No tak, tak, wiem, że od ponad roku to w naszym Związku zupełnie legalne, że instruktor może na wypadzie ze znajomymi napić się piwka, że to przecież normalne, ludzkie, że nie ma w tym nic zdrożnego, że to jego sprawa, jak spędza wolny czas, i tak dalej. A jednak mnie to dręczy. Dlaczego?
Może dlatego, że gdzieś u zarania mojej harcerskiej drogi „wdrukowano” mi – jak widać – bardzo skutecznie, że picie i palenie jest nieharcerskie i już? A może dlatego, że sam byłem zawsze otoczony harcerzami, instruktorami, którym abstynencja nie sprawiała żadnego kłopotu? A może po prostu dlatego, że sam też nie miałem z tym problemu – czy w życiu harcerskim, czy prywatnym? Jakoś nigdy nie czułem na sobie presji, aby się napić?
A może dlatego, że fotka instruktora z kufelkiem w ręku jest promowaniem takiego trybu życia, który jest sprzeczny z naszymi harcerskimi zasadami? Tymi, które lansujemy od ponad 100 lat? Bo nikt mi nie powie, że aktualny zapis dziesiątego punktu naszego Prawa ma zachęcić dorosłych instruktorów ZHP do pójścia na piwo.
Cóż, minął ponad rok od zjazdu nadzwyczajnego, który zmienił 10 punkt Prawa Harcerskiego, więc pewnie czas najwyższy przyzwyczaić się już do tego, że obrazki z pijącymi instruktorami będą coraz częstsze – i na żywo, i w internecie. A jednak szkoda…
Dlatego żałuję coraz bardziej decyzji zeszłorocznego zjazdu. Nie, wcale nie dlatego, że „pozwolił” na picie alkoholu instruktorom (naszych wychowanków – osób niepełnoletnich – to przecież nie dotyczy). Bo, nie miejmy złudzeń, to, że jeden, drugi czy dziesiąty mój znajomy instruktor pije alkohol, nie jest oczywiście efektem tego przyzwolenia – oni przecież spędzali wolny czas z piwem w ręku także wcześniej. Ba, można nawet stwierdzić, że dziś sytuacja jest dużo lepsza, bardziej komfortowa, bo nie uprawiają hipokryzji, nie muszą się kryć, nie mają dylematów moralnych itd.
Jest mi smutno, bo widzę, że przy okazji tego zmienionego zapisu w Prawie Harcerskim nie narodziła się (albo nie wzmocniła) właściwa autokontrola instruktorska – nie ma tego wewnętrznego żyroskopu, który powie: pamiętaj o osobistym przykładzie instruktora. Pamiętaj, że twój harcerz, patrząc na to zdjęcie, będzie myślał, że bardzo szybko chce być pełnoletni, gdyż wreszcie będzie, jak jego drużynowy czy szczepowy, spędzać czas na piciu alkoholu. Pamiętaj, że to zdjęcie, które wrzucasz na facebooka, obejrzy rodzic harcerza i zastanowi się, czy chce mieć takiego wychowawcę – wzór dla swego dziecka. I zastanów się, czy w ten sposób dbasz o swoje dobre imię oraz o dobre imię harcerstwa…
hm. Grzegorz Całek
nr 6/2018
Nóż się w kieszeni otwiera… Wstawienie zdjęcia z piwem to nie jest promowanie, jak lekarz zje ciasto czy wypije piwo to też wbrew temu co mówi pacjentowi na wizycie promuje złe wzorce? Jesteśmy ludźmi i alkohol jest dla ludzi. Co pomyśli rodzic? większość rodziców naszych harcerzy też pije alkohol i to nie znaczy że są patologią, więc taki rodzic pomyśli że to normalne. Nauczmy naszych wychowanków, że we wszystkim trzeba mieć umiar i znać granice i będzie to o wiele pozyteczniejsze niż udawanie że alkohol nie istnieje.
Jak lekarz promuje swoim przykładem inny tryb życia, niż zalecany pacjentom, to po prostu łami zasadę Primum non nocere, Alkohol dla ludzi? Tak, jak najbardziej. Zalecam obecnie coraz groźniejszy syndrom picia ludzi „na stanowisku”….dobry, harcerski wzorzec. Harcmistrzowie hedoniści popularyzujący na swych wallach „po godzinach” stosowne postawy, tiaaa ….uczą mieć umiar i znać granice. Tak, trzeba treż znać granice między rozsądkiem a niebadrymi pomysłam Marta. Dla mnie EOTi. T tekst druha Naczelnego i mądry i dobry!
To taki prawdziwie reakcyjny wpis, który nic nie wnosi nowego do dyskusji. Szanowny autorze, czy harcerze na wspomnianych zdjęciach upijają się do nieprzytomności? Prawdopodobnie nie. Zatem w jaki sposób oni przyczyniają się do degrengolady swoich podopiecznych? Czy oni przypadkiem nie promują właśnie pewnej kultury? Że alkohol to nie tylko meliny z bimbrem ale również piwa kraftowe czy wytrawne wina podawane do obiadu?
Sebastianku, zalecam najprostsze źródła wiedzy o alkoholiźmie i stadiach tegoź. To kompromitujące słowa, a jeśli napisał je instruktor ZHP, to pięknie i sprawdzają się najgorsze scenariusze zmiany włśnie w Twoich słowach. Ech, dla mnie EOT, i tyle, i aż tyle 🙁
Dobry wpis. Porusza część aspektów całej sprawy. Promowanie takiego a nie innego wzorca życia, przykład osobisty itd. Nie porusza wielu innych. Takich jak alarmujące obniżanie się wieku inicjacji alkoholowej u dzieci i całkowita bierność (czy na pewno tylko bierność?) ZHP w tym temacie. Zmiana 10 na pewno nie polepszyła tu sytuacji świadomych problemu wychowawców harcerskich… Kolejna sprawa to pomijanie szeregu kwestii jakie niosło ze sobą poprzednie brzmienie 10. Takich jak krzewienie poczucia wolności (wszyscy piją – ja nie muszę) dawanie dzieciom odpowiedniej tarczy (wszyscy koledzy w klasie piją – ja nie mogę bo jestem harcerzem) kształtowanie dzięki abstynencji zrozumienia roli wstrzemięźliwości w życiu skauta. Źle się stało. Na szczęście ZHP to organizacja i zmiany w jej statucie nie maja większego wpływu na ruch harcerski.
Ty się lepiej zastanów, czy to dobrze, że zmiany w statucie nie wpływają na działanie organizacji 😉 Bo skoro organizacja traci autorytet i jej uchwały są martwe to znaczy, że jej droga będzie krótka i bolesna dla tych, którzy czują się do niej przywiązani. Ja tam bym się nawet cieszył, przydałoby się w końcu coś elitarnego, a nie tak byle jakiego jak obecne ZHP. Bo jak mi za kilka(naście) lat przyjdzie wysłać dziecko do harcerzy to nie wiem, czy znajdę kogoś komu będę w stanie zaufać. Bo przecież instruktorzy moich czasów też kiedyś przejdą na emeryturę.
Cholera, był rozłam na tle wyznaniowym, teraz by się przydał na tle ideologicznym… Na organizację spędzania czasu po harcersku i na Harcerstwo.
NA SZCZĘŚCIE tożsamości nie definiuje przynależność 🙂
To jest zwyczajne utrudnianie sobie życia. Nie róbmy problemu tam gdzie go nie ma…
Filip, a Ty harcerz jesteś?????
Ciekawie się czyta zarówno artykuł jak i komentarze jako instruktor ZHR, dla którego oryginalne brzmienie Prawa Harcerskiego jest oczywiste. Argumentami za abstynencją są dla mnie przede wszystkim: – Przykład osobisty dla harcerzy, ale nie tylko. Także dla innych, pokazanie że można się dobrze bawić na imprezie nie pijąc uważam za wartościowe samo w sobie, nawet względem otaczających mnie chociażby znajomy na studiach. Polska pozostaje krajem w którym nadużywanie alkoholu jest problemem społecznym, a w końcu jako harcerze chcemy zmieniać świat na lepsze małymi krokami. – Widzę pewną wartość w osiąganiu szczęścia i przyjemności bez użycia substancji wpływających na stan świadomości. – Samo zawołanie „Czuwaj!” jest przecież wezwaniem do ciągłej gotowości do pełnienia służby, pijany nie byłbym gotowy. Dziwią mnie też komentarze jak „przecież to utrudnianie… Czytaj więcej »
Załamujące, Tej organizacji nie da się traktować poważnie. Zmiana prawa ułatwiła postępowanie promujące wzorce które torpedują sens edukacji i działania jakie oferuje harcerstwo. Jak dla mnie po 30 ponad latach w zhp to jednak za dużo. Przelało czarę wyrozumiałości i pozostawanie w takiej organizacji uważam mnie masochizm albo styropianowy heroizm. Tu ,,pojadę trochę ostrzej znalezionym wpisem w sieci: ,,Jak wchodziliśmy do unii mieliśmy ją trzeźwić , a wyszło że to oni nas rozpijają. Przegłosowali ci dla których maksyma ,,przez trudy do gwiazd”, czy ,, ideały nie są po to by je zdobywać, lecz by do nich dążyć” jest majakiem równie odległym jak woda na Marsie. Hedonistyczny, ćwierć inteligencki element marginesu równający w dół, aroganckie, owsiakowe popłuczyny ,,róbta co chceta” samolubne pokolenie pepsikoli i gumy do żucia, roszczeniowe, cieniackie, podziargane chłoptasie w rurkach i kretyńskich bejsbolówkach daszkiem do tyłu… Czytaj więcej »
Myślałem sobie po pierwszym zdaniu, cos mądrego, bo dobrze napisałeś. Niestety potem pokazałeś hejterstwo najgorszego sortu, jad głupich sloganów i rasistowskie podłoze swych pogladów. To równie złe, jak pijaństwo i nałogi wśród instruktorów. Przykre, że przez 30 lat krzewiłeś takie poglady. Bardzo przykre!
no tak, jedynie święte i oświecone ZHR, bez skaz… poziom waszego samozachwytu już dawno prześciga fakty, a może warto rozejrzeć się po swojej organizacji i zamiast hipokryzji, w której też jesteście mistrzami zająć się swoim podwórkiem?