Rożności

Na wspólnej drodze


Kilka długich tygodni trwało, zanim zebrałem myśli, aby napisać o zdarzeniu, które miało miejsce podczas ostatniego zjazdu ZHP. Jednym z gości był Przewodniczący ZHR, który wyraził nadzieję, że w Światowym Jamboree Skautowym, które w roku 2027 zorganizuje w Gdańsku na Wyspie Sobieszewskiej Związek Harcerstwa Polskiego, wezmą już udział wszystkie organizacje harcerskie.

Muszę powiedzieć, że bardzo się wzruszyłem prośbą druha Przewodniczącego. Wiele lat Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej (wcześniej głównie ZHP-1918) zarzucał Związkowi Harcerstwa Polskiego, że nie jest kontynuatorem tradycji polskiego harcerstwa i nie stosuje jego zasad. Jeden z liderów ZHR jeszcze całkiem niedawno, w wywiadzie, wymieniając organizacje harcerskie, nie wymienił ZHP. Apel Przewodniczącego ZHR odebrałem więc jako zakończenie etapu sporu o to, kto jest bardziej „harcerski”, i przejście do autentycznego harcerskiego braterstwa.

W ostatnich latach miało miejsce wiele zdarzeń pokazujących, że są sprawy wspólne, które nas łączą. Dotyczy to m.in. funkcjonowania w ramach patronatu Prezydenta RP nad ruchem harcerskim, współpracy w ramach ROHiS (Rada Organizacji Harcerskich i Skautowych) w zakresie korzystania ze środków rządowych czy choćby inicjatyw w zakresie zmian w przepisach dotyczących organizacji obozów harcerskich. Dlatego naprawdę się wzruszyłem i pomyślałem, że czas robi swoje.

Myślę jednak, że czytelnikom „Czuwaj”, zwłaszcza tym, którzy nie są w stanie ze względu na wiek pamiętać tamtych czasów, należy się wyjaśnienie, co takiego się stało, że w światowych organizacjach ruchu skautowego narodową organizacją skautową jest tylko ZHP.

Najpierw trzeba wrócić do okresu, który poprzedził powstanie innych organizacji harcerskich.

Twórczy ferment w harcerstwie zaczął się, podobnie jak w wielu dziedzinach życia społecznego, politycznego i gospodarczego, po roku 1980, na fali przemian po polskim „Sierpniu”. Odbywający się wówczas, oczekiwany z nadzieją, Zjazd ZHP w marcu 1981 r. wprowadził szereg zmian, w tym zrezygnował z programu młodzieży starszej pod nazwą Harcerska Służba Polsce Socjalistycznej. Zmiany były jednak daleko niewystarczające i dla wielu były po prostu rozczarowaniem. Obudziły jednak nadzieje, rozpoczęły proces, którego nie zatrzymał stan wojenny. Nie osłabła już potem determinacja we wprowadzeniu zmian zmierzających do przywrócenia tradycyjnych wartości harcerskich, niezależności i autentyczności organizacji; proces ten w ZHP i poza ZHP trwał. Wielu autorów opisuje go w barwach czarno-białych: „czerwony” ZHP i „prawdziwe harcerstwo” w nowo tworzonych ruchach i organizacjach harcerskich. Gdyby tak było, to przełom lat 80/90 i późniejszy okres wyglądałyby przecież całkiem inaczej i to nie ZHP byłby uznany przez skauting.

Kiedy w 1989 r. rozpoczęły się w Polsce zmiany demokratyczne, w dużej mierze ukształtowany już był podział organizacyjny harcerstwa. Prawo o stowarzyszeniach pozwoliło na formalną rejestrację m.in. ZHR. Środowiska te, zwłaszcza druga z powstałych wówczas organizacji – ZHP-1918, łączyła bliska współpraca z ZHP poza granicami Kraju (z siedzibą w Londynie). ZHP miał utracić (co próbowano osiągnąć m.in. rejestrując drugi krajowy ZHP – z dopiskiem: rok założenia 1918) nawet prawne podstawy ciągłości organizacyjnej (ostatecznie sąd uchylił wcześniejszą rejestrację ZHP-1918, który w efekcie znalazł się w ZHR). W Kancelarii Prezesa Rady Ministrów powstawały opinie o możliwości i konieczności rozwiązania Związku Harcerstwa Polskiego. Cały czas trwał spór o to, kto reprezentuje „prawdziwe harcerstwo”. Spór nierozwiązywalny. Jak powiedział na zjeździe ZHP w Bydgoszczy w grudniu 1990 r. przedstawiciel skautingu, przywołując „Podróże Guliwera”: Autor przedstawia bardzo dziwny kraj, który jest podzielony na dwie rywalizujące ze sobą frakcje. Są zwolennicy stawiania jajka na miękko przy jedzeniu na części szerszej i ci, którzy uważają, że trzeba je stawiać na części węższej. A myślę, że najważniejszą rzeczą jest, abyśmy zjedli jajko. Do dzisiaj aktualne!

Próbowano zdyskredytować ZHP także poprzez kwestionowanie jego prawa do posiadanego majątku. Mimo że odchodzące do innych organizacji drużyny mogły „zabrać” posiadany majątek, a władze naszego Związku deklarowały i wielokrotnie oferowały podzielenie się nim, powstał w Sejmie projekt ustawy o nacjonalizacji majątku, m.in. będącego własnością ZHP. Dyskusje w harcerstwie i wokół harcerstwa toczyły się w czasie głębokich zmian społecznych, politycznych i gospodarczych. Ożyły też wtedy nadzieje na powrót polskiego harcerstwa do światowego skautingu. Władze WOSM i WAGGGS z uwagą obserwowały działające w Polsce organizacje. Co prawda jeszcze wiosną 1990 r. przedstawiony został raport, z którego wynikało, że ZHP nie można zaliczyć do nurtu organizacji harcerskich, ale ostatecznie na placu boju o uznanie przez WOSM i WAGGGS pozostały tylko dwie – ZHP i ZHR. Oficjalne rozmowy trwały aż do 1995 r. Dlaczego tak długo? Bo towarzyszyły temu spory międzyorganizacyjne, bo skauting oczekiwał zmian w funkcjonowaniu organizacji – demokratyzacji podstaw wychowawczych, kadencyjności władz, apolityczności. Należy podkreślić, że przedstawicielom skautingu, im bardziej przyglądali się sytuacji w polskim harcerstwie, tym trudniej było zauważyć istotne (poza oceną historii) różnice uzasadniające odrębne istnienie ZHP i ZHR. W grudniu 1992 r. przeprowadzona została wizytacja w 10 wybranych środowiskach każdej z organizacji, która także tych zasadniczych różnic nie pokazała. Stąd wyrażono oczekiwanie na zjednoczenie polskiego harcerstwa w przyszłości i zaproponowano powołanie tymczasowej platformy współpracy – w formie rady, federacji itp., która miałaby do zjednoczenia doprowadzić. I to stało się ostatecznie jedynym wymogiem, którego spełnienia oczekiwano. Dlaczego tak ważnym? Bo jak można sobie wyobrazić, że jest się członkiem braterstwa światowego, jeżeli nie potrafi się zbratać we własnym kraju.

ZHR nie chciał zadeklarować udziału w federacji, której celem miałoby być zjednoczenie nawet za 10 czy 15 lat. Odrzucane były kolejne warianty porozumień, regulaminów itp. Jednocześnie docierały do nas informacje od zaprzyjaźnionych organizacji skautowych, że ZHR liczy na takie zmiany polityczne w Polsce, które ostatecznie pozwolą na przyjęcie do skautingu… tylko ZHR.

Tymczasem w 1993 r. prezydent Lech Wałęsa przywrócił tradycyjny honorowy protektorat prezydentów RP nad Związkiem Harcerstwa Polskiego, a w roku 1995 zwołaliśmy Światowy Zlot Harcerstwa Polskiego w Zegrzu pod Warszawą. W Zlocie udział wzięły wszystkie ważniejsze organizacje harcerskie z Polski, a także ZHP poza granicami Kraju. ZHR odmówił, co wywołało zdziwienie chyba wszystkich członków Komitetu Honorowego Zlotu. Warto to przypomnieć – byli wśród nich: Lech Wałęsa jako przewodniczący, prezydent Ryszard Kaczorowski – ostatni prezydent RP na uchodźctwie, marszałkowie Sejmu i Senatu, premier i wicepremier, ministrowie spraw zagranicznych, obrony narodowej, prymas Józef Glemp, Stanisław Broniewski „Orsza” czy Stefan Mirowski.

W sierpniu ponownie próbowaliśmy doprowadzić do powołania jakiejkolwiek już organizacyjnej formy porozumienia. Taki jednostronicowy dokument został podpisany przez ZHP, przekazano go ówczesnemu przewodniczącemu ZHR, który poinformował, że musi się zastanowić. Ponieważ czas mijał, doświadczenia WOSM i WAGGGS pokazywały im, że co jakiś czas następowała ze strony ZHR kolejna odmowa czy zmiana stanowiska, ostatecznie we wrześniu 1995 r. WOSM rozpoczął procedurę uznania jednej organizacji harcerskiej w Polsce – Związku Harcerstwa Polskiego jako narodowej organizacji skautowej. Po kilku miesiącach ZHP stał się ponownie członkiem Światowej Organizacji Ruchu Skautowego (podobnie jakiś czas później – członkiem WAGGGS). Wtedy z ZHR zaczęły płynąć głosy, że tak naprawdę to nie byli zainteresowani uznaniem przez światowy skauting, że mają kontakty z innymi podobnie nieuznawanymi organizacjami i to wystarczy…

W ostatnich latach skauting nie uznaje już federacji organizacji skautowych z jednego kraju. Wiele się przecież zmieniło. Minęło 30 lat… Czy w jakimś stopniu ich nie straciliśmy w ruchu harcerskim?

Zatem namawiam i zachęcam wszystkich do szukania takiego rozwiązania, aby w skautowej wędrówce ku szczęściu znaleźć się na jednej wspólnej drodze. Może znajdziemy ją w 2027 r. na Wyspie Sobieszewskiej?

5 1 vote
Article Rating
Ryszard Pacławski
harcmistrz | naczelnik ZHP w latach 1990–2000
Subskrybuj
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Seascout
Seascout
1 rok temu

Długą drogę dokonaliśmy więc jako ruch.

Bo przecież w 1992 roku czytaliśmy w raporcie WOSM:

„Sądzimy, że widzieliśmy jawne oznaki nienawiści ZHR w stosunku do ZHP. Stwierdziliśmy prawie zupełny brak woli zaakceptowania zasady, że konflikty personalne nie powinny być przenoszone do wnętrza obu organizacji. Nie stwierdziliśmy żadnych dowodów na chęć ZHR do współpracy z ZHP. Jednak czujemy, że nie jest to oparte na konfliktach organizacyjnych ale na konfliktach personalnych”.
Evaluating of Polish Scouting and Guiding, European Region WOSM, 3-6 December 1992

Tym bardziej cieszy deklaracja Druha Przewodniczącego ZHR.