Służba wielu osobom kojarzy się z wędrownictwem, ale czy tylko ta grupa wiekowa może w taki sposób poznawać świat? Otóż nie, moja drużyna starszoharcerska czynnie działa i pomaga w schronisku dla bezdomnych zwierząt w Gaju.
Miejsce to znajduje się niedaleko naszej miejscowości pod Śremem, można tam pojechać, wyprowadzić psa na spacer, pogłaskać koty w kociarni, a także skorzystać z toru agility, czyli placu zabaw dla psów. Aktywność harcerzy i harcerek starszych charakteryzuje się poszukiwaniem, które polega na przewartościowaniu dotychczasowego sposobu patrzenia na świat i na autorytety. Praca w schronisku pomaga realizować tę główną misję starszoharcerską, bo właśnie tutaj młodzież poznaje różne oblicza życia, spotyka się z miłością, radością, ale także smutkiem i ludzką bezdusznością. Dużym zaskoczeniem dla moich harcerzy był fakt, iż prezes schroniska też był harcerzem, w dodatku w mosińskiej drużynie, 19 Drużynie Harcerskiej „Czata”, czyli naszej drużynie. Wiele razy prezes podkreśla, że wielką radość sprawia mu fakt, że to właśnie my pomagamy w Gaju, bo sam jest dumny z tego, że był harcerzem i to właśnie harcerstwo pomogło mu w coraz to lepszym poznawaniu świata i przyrody.
Nasza przygoda w Gaju zaczęła się od poszukiwania, tak jak na harcerzy starszych przystało. Pojechaliśmy wyprowadzić psiaki na spacer i wysłuchać prezentacji na temat działalności schroniska. Po powrocie każdy z harcerzy myślał o psie, którego brał na spacer, patrzył na stronę internetową, czy udało się zwierzęciu znaleźć dom, udostępniał informacje o nim na facebooku. Podczas kolejnej wizyty, pracując w zastępach, posprzątaliśmy teren schroniska, uporządkowaliśmy magazyn karmy i na koniec spędziliśmy czas z psami i kotami. Każdemu z nas zaczynało coraz bardziej zależeć na spotkanych w schronisku zwierzakach. Harcerki i harcerze czuli, że robią coś dobrego, dodatkowo mogli uciec od codziennych problemów i odpocząć w towarzystwie ogoniastych przyjaciół. Działając w schronisku, poznali kolejne znaczenie szóstego punktu Prawa Harcerskiego „Harcerz miłuje przyrodę i stara się ją poznać”. Zobaczyli, że dzięki pracy dla zwierząt przyczyniali się do ochrony środowiska, bo w Gaju nie tylko są psy i koty, czasami zawitają tam kury, kozy oraz dokarmiane jest dzikie ptactwo – każde życie jest ważne.
Kolejną aktywnością, w jaką się zaangażowaliśmy, był udział w festynach, rajdach, biegach jako wolontariusze gajowej fundacji. Naszym zadaniem było godne reprezentowanie barw schroniska, opowiadanie o jego działalności i pokazanie, że każdy może pomagać w różnoraki sposób. Polepszyliśmy nasze umiejętności organizacyjne i sposób komunikacji. Dzięki tym wyjazdom członkowie „Czaty” rozwinęli swoje umiejętności związane z rozmową z obcymi osobami, otworzyli się na świat i zobaczyli, że gdy czynisz dobro, to ono wraca do ciebie. Dzieciaki poczuły się dumne z tego, co robią, widziały podziw w ludzkich oczach, ich samoocena wzrosła. Dodatkowo podczas gajowych imprez – Spaceru Gajowego czy Gajowej Jesieni – angażujemy się w pomoc przy animacjach, organizacji loterii fantowej. Podczas wrześniowego wydarzenia podeszła do nas pani z aparatem i zapytała, czy może zrobić zdjęcie takiej dzielnej młodzieży, która nie dość, że jest w harcerstwie, to jeszcze pomaga zwierzętom. Ta sytuacja pokazała harcerzom, że mogą być dumni z tego, kim są i co robią.
Podczas Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zawsze angażujemy się w zdobycie i zapakowanie fantów na licytacje, w roku 2019 połączyliśmy nasze zaangażowanie w pomoc dzieciom i psiakom w jedno. Do każdego pakunku dodaliśmy smycz i gajową ulotkę – niby nic, ale dzięki temu większe grono odbiorców usłyszało o naszym schronisku. Za każdym razem, gdy coś robimy, myślimy, jak wesprzeć psy i koty z Gaju. Harcerze z „Czaty” wykazują się wielką kreatywnością i umiejętnością realizacji celów, które sobie ustalą, bo wiedzą, że działają w słusznej sprawie.
Gdyby ktoś zadał pytanie moim harcerzom, czy poprzez pomaganie psom i kotom można się czegoś nauczyć, myślę, że każdy odpowiedziałby: TAK, lecz każda odpowiedź byłaby inna. Jedna osoba mówiłaby o bezgranicznej miłości, z jaką się można spotkać w schronisku, kolejna wspominałaby o tym, jak silnym psychicznie trzeba być, by pracować na stałe w takim miejscu, a jeszcze inna wskazałaby, że dzięki takiej służbie można poczuć się ważnym, potrzebnym światu. To jest właśnie urok pracy ze zwierzętami – one wyczuwają nasze uczucia, potrafią wesprzeć i odwdzięczyć się za pomocą wielkiego uśmiechu na mordce czy też pomachaniem ogonem. Jako drużynowa zauważam ogromną zmianę w zachowaniu moich harcerzy, wykazują się dużą odpowiedzialnością, zarówno podczas pracy ze zwierzętami, jaki i przy wykonywaniu zwykłych harcerskich czynności. Potrafią także pokazać swoje uczucia, odczytać je, wykazują się wysoką inteligencją emocjonalną, która w wieku 13–15 lat jest rzadko spotykana. Cieszę się, że mogę pracować z takimi młodymi ludźmi, którzy nie są obojętni na krzywdę zwierząt i chętnie angażują się w działalność wolontariacką w schronisku.
CZUWAJ 11/2019