Felietony Z morza widać lepiej

Ciepło myśląc o kutrze HEL-23, czyli chciałbym zobaczyć excela

W połowie września miałem przyjemność uczestniczyć w prezentacji dotyczącej wybudowania przez niderlandzkich seascoutów jednostki motorowej, z przeznaczeniem na holownik o nazwie Skua II.
Na prezentacji znalazłem się zupełnie przypadkiem jednak temat wciągnął mnie całkowicie i z przyjemnością przysłuchiwałem się historii tego statku, myśląc ciepło o najnowszym nabytku morskim Związku Harcerstwa Polskiego, jakim jest jacht motorowy Witold, ex- kuter HEL-23.

Holowanie niderlandzkich jachtów fot. RK

Zacznijmy od początku. W związku z tym, że holenderscy seascouci używają głównie ciężkich stalowych jachtów Lilievlet, które zwykle transportowane są drogą wodną, istnieje potrzeba posiadania przez organizację jachtów motorowych, które będą pełniły funkcję holowników dla przemieszczających się flotyll żaglówek. I z tej potrzeby powstał projekt budowy od podstaw własnego holownika.
Na początku była więc realna potrzeba środowisk, która później przybrała założenia operacyjne. Na początku określono, biorąc pod uwagę miejsca w których będzie operował holownik, zakładane zanurzenie jednostki, wysokość, żeby zmieścić się prześwitach mostów, moc maszyn, żeby móc wypełnić zakładaną funkcję.

 

Fragment prezentacji. Fot. RK

Gdy już opracowano potrzeby i założenia, realizatorzy projektu usiedli do excela, którego zresztą w czasie prezentacji nam pokazano. Zaczęło się liczenie kosztów pozyskania materiałów, wyposażenie i robocizny. Żeby było ciekawiej, podobnego excela uruchomiono w celu obliczenia kosztów przebudowy istniejącej jednostki do funkcji holownika dla seascoutów. Organizacja miała bowiem możliwość otrzymania za darmo jednostki, którą można było dostosować do własnych potrzeb. Ciekawe dla mnie było to, że po analizie kosztów okazało się, że wybudowanie nowej jednostki będzie tańsze, niż przerabianie istniejącej.

 

Budowa Skua II trwała około 5 lat. W tym czasie opracowano projekt jednostki, pozyskano materiał stalowy na jej budowę, następnie trwał proces jej budowy, na koniec wyposażenia, certyfikacji i na koniec rejestracji. Dziś Skua II spełnia swoją misję jednostki zabezpieczającej działania drużyn wodnych w niderlandzkim skautingu, holuje skautowe jachty Lilievelt, jest obecna na zlotach, regatach gdzie pełni rolę jednostki zabezpieczającej.

Słuchałem tej opowieści jak zaczarowany, bo przecież w mojej organizacji mamy podobny projekt. Ale jakże inaczej prowadzony!

Hel-23

Główna Kwatera ZHP w 2024 roku podjęła decyzję o pozyskaniu jednostki motorowej na rzecz ZHP. Jednostką tą był wycofany z eksploatacji kuter rybacki HEL-23, za którego wycofanie rybak z Helu otrzymał dotację z Funduszy Europejskich dla Rybactwa 2021- 2027. Warunkiem otrzymania tej dotacji było przekwalifikowanie statku rybackiego HEL-23 na działalność niedochodową. Tym przekwalifikowaniem było nieodpłatne przekazanie na potrzeby statutowe ZHP. Brzmi świetnie. Przecież za darmo, to bardzo dobra cena!
Rybak wycofujący kuter otrzymał dofinansowanie z UE w wysokości 2 025 800 zł , ZHP otrzymało za darmo kuter.

O kutrze wiemy niewiele. Ma 17 metrów długości, zanurzenie 2 metry, szerokość 5 metrów. Ma pomieszczenia dla 4 osobowej załogi, a w środku magazyn / chłodnię na ryby. Reszty się domyślamy. Nic nie wiemy o jego silniku, zużyciu paliwa, o stanie jednostki: stanie blach, silnika, instalacji, wyposażeniu.
Środowisko wodniackie w ZHP o kutrze dowiedziało się z prośby o wymyślenie nazwy dla kutra. Analizę potrzeb takiej jednostki zaczęliśmy od więc od wymyślenia nazwy właśnie.

W toku rozmów, korespondencji pojawiały się pomysły na wykorzystanie kutra. A to miał być przeznaczony do prowadzenia szkoleń motorowodnych w ZHP, a to do szkoleń nurkowych, a to ma być przebudowany na jacht żaglowy.

Ostatecznie podczas tegorocznej konferencji Wychowanie Wodne w ZHP (marzec 2025), wreszcie ktoś zaprosił wodniaków do rozmowy o kutrze. Jedna z grup tematycznych konferencji miała określić, jak można wykorzystać kuter HEL-23 w pracy harcerskiej. Nareszcie poproszono o opinię specjalistów. Do moderacji grupy wysłano jednak osobę bez wiedzy o właściwościach technicznych kutra, o zużyciu paliwa, o wyposażeniu, kosztach ewentualnej przebudowy, a więc oficera bez broni i amunicji z piosenki Kultu „Idź przodem”. Z samej Głównej Kwatery nikt na konferencję nie przyjechał. Excela jak w Niderlandach, nikt nie pokazał. Grupa w toku dość krótkiej dyskusji, niemal jednogłośnie wypowiedziała się, że taka jednostka nie jest nam (wodniakom w ZHP) do niczego potrzebna. Wiem o tym z relacji kolegów, którzy uczestniczyli w pracach grupy, gdyż sam moderowałem w tym czasie inną grupę tematyczną.

Czy ktoś się zdaniem wodniaków przejął? Nie. Dziś mamy kuter motorowy. Jego dane techniczne nie są znane, nikt ich nie przedstawił. Znajomi rybacy mówią, że takie jednostki zużywają około 20-30 l ropy na godzinę pracy silnika. Ale nie wiemy jak jest na pewno. Mamy jakieś mgliste zapewnienia, że już wiosną 2026 roku zaczną się na kutrze szkolenia nurkowe, jak rozumiem, dla zaawansowanych nurków, bo tych podstawowych szkoli się przecież na wodach zamkniętych, a nie na pełnym morzu ze statku.

Nie jest dla mnie jasne jak nurek dostanie się po wykonaniu nurkowania na pokład jednostki, kuter nie ma wszak żadnej platformy, w którą są wyposażone jednostki przeznaczone do prowadzenia szkoleń nurkowych. Nie ma też pomieszczeń dla załogi, ale może do tego czasu będzie już miał? Nie jest też jasne, które środowisko w ZHP zgłasza potrzebę prowadzenia kursów nurkowych na pełnym morzu z wykorzystaniem jednostki pływającej. A excela nie ma.

Szkolenia na patent motorowodny robione są głównie na jachtach śródlądowych. Na wodach morskich szkoli się morskich sterników motorowodnych, którzy potrzebują do zdobycia tego patentu odpowiedniego stażu na jednostkach motorowodnych i muszą być osobami pełnoletnimi. Egzamin składa się jednak na prostszych jachtach motorowodnych niż 17 metrowy kuter z nastawną śrubą i dużo bardziej ekonomicznych. Nie bardzo wiadomo więc kto będzie chciał się szkolić na patent morskiego sternika motorowodnego na takiej jednostce, nie wiadomo, ile szkolenie na tego typu jachcie/kutrze będzie kosztować. Pomijam już tutaj zupełnie kwestię taką, że morskie sporty motorowodne nie są specjalnie popularne w ZHP. Nasza organizacja raczej stoi żeglarstwem.
Kuter mamy za darmo, ale rokrocznie trzeba ponosić koszty ubezpieczenia jednostki, przeglądów, inspekcji oraz cumowania. GK nie ujawnia jakie to są koszty i z jakich środków są ponoszone.

Ileż różnic w działaniu organizacji!

  • W Niderlandach, pełna transparentność działania organizacji: Holendrzy pokazują publicznie plik excel, na podstawie którego podjęli decyzję o budowie holownika na swoje potrzeby. W Polsce nawet nie wiemy ile dokładnie ile kosztuje rocznie utrzymanie statku, jakie ma zużycie paliwa czy moc silnika!
  • Tam decyzja o pozyskaniu jednostki wynikała z realnych potrzeb środowisk skautowych. U nas nie wiadomo jaka potrzeba skłoniła Główną Kwaterę do pozyskania kutra.
  • Tam od samego początku w podejmowanie decyzji i jej realizację zaangażowani byli skauci wodni, u nas druhowie w zielonych rogatywkach, chełpiący się tym, że nie znają się na łódkach, podejmują w imieniu wodniaków decyzje, których koszt ponosi całe ZHP.

 

Przy tym ostatnim zostanę. To druhowie w zielonych rogatywkach podjęli decyzję o zatrzymaniu Zawiszy Czarnego i nagłym odwołaniu jego rejsów, jesienią 2021 roku, co spowodowało w efekcie uruchomianie Funduszu Żelaznego ZHP w kwocie około 1.000.000 zł, który nigdy do tego funduszu już nie wróci i który to 1 milion zł jest milionem straconym i poniesionym przez całe ZHP.

To druhowie w zielonych rogatywkach nie potrafili przez kolejne 4 sezony uruchomić pełnowartościowego jachtu morskiego Delphia III do działania (jeden rejs polegający na przeprowadzeniu jachtu ze stoczni w Darłowie do Gdańska się nie liczy). To druhowie w zielonych rogatywkach spowodowali, że jacht ten przez ostatnie 4 sezony nie zarabiał środków na rzecz ZHP, co też wybrzmiało na konferencji Wychowanie Wodne w ZHP w 2025 roku (patrz mem obok). To druhowie w zielonych rogatywkach nie chcieli z wodniakami rozmawiać między innymi o tym jachcie, ani nie chcieli ich pomocy w prowadzeniu spraw jachtowych, mimo kilkukrotnych zgłoszeń!

 

Jacht Delphia III w stoczni w Darłowie jesienią 2024. Od 2021 roku nie zdjęto nawet żagli na zimę. Fot. RK

Nawiasem mówiąc, mamy majątek, jacht morski, który jest potrzebny, który jest przez wodniaków pożądany. Wodniacy z ZHP co roku wynajmują od podmiotów prywatnych bardzo podobne jachty do organizacji swoich rejsów i szkoleń. A mimo, że mamy w posiadaniu taką jednostkę, to GK wolała ją trzymać przez 4 sezony na sznurku, a zająć się w tym czasie pozyskaniem kutra HEL-23, który jest nam po nic. Bo druhom w zielonych rogatywkach wydaje się, że wiedzą lepiej czego potrzebują ci w granatowych mundurach.

 

 

 

 

Kończąc, prezentacja o Skua II, była dla mnie bardzo gorzka. Z bliska zobaczyłem, jak nam daleko do normalności i jak bardzo rozjeżdżają się deklaracje GK i pouczania o kulturze organizacji, o turkusie, o transparentności, z praktyką, w której jest nie komunikowanie się z interesariuszami, unikanie jawności informacji, braku transparentności, przekonanie o swojej wszechwiedzy tylko z tego tytułu, że ma się skórzany sznur na ramieniu. Jakby ten sznur dodawał jego nosicielowi mądrości, wiedzy czy inteligencji.
Zdradzę coś. Nie dodaje.

I tą smutną refleksją pozostaję z zawołaniem

Sail-ho!

Holownik Skua II w działaniu podczas Zlotu Scout-In w Zeewolde, wrzesień 2025. Fot. RK
Rafał Klepacz
Autor jest kapitanem jachtowym, morskim sternikiem motorowodnym, rescue diver PADI. W ZHP pełnił między innymi funkcję drużynowego, wiceprzewodniczącego ZHP, kierownika Wydziału Wychowania Wodnego GK ZHP. Obecnie odpowiada za organizację modułu wodnego podczas Światowego Jamboree Skautowego w Gdańsku w 2027 roku.
http://www.20morskich.pl