[wpis jest częścią materiałów mogących się przydać w dyskusji o roli duchowości i religii w harcerstwie, związanej z realizacją Uchwały nr 9 40 Zjazdu ZHP]
Stałym punktem wszelkich harcerskich dyskusji o znaczeniu religii dla wychowania w skautingu jest znane stwierdzenie Lorda Baden-Powella z czasów formowania się harcerstwa. Zapytany przez Edmunda Naganowskiego, czy polski skauting – później nazwany harcerstwem – powinien odwoływać się do Boga i religii, BiPi pisał: „Jeśliby wasze skautostwo miało być bez Boga, lepiej żeby go wcale nie było”. To kończy dyskusję o ewentualnym miejscu osób niereligijnych w harcerstwie, prawda?…
Otóż chciałbym Cię, Czytelniku, przekonać, że nie bardzo. Bo Baden-Powell pisał to w innej epoce, a fundamentalną zasadą interpretacji źródeł historycznych jest umieszczanie wydarzeń i wypowiedzi w kontekście historycznym. Pominięcie tego etapu owocuje nieraz błędnym rozumieniem wydarzeń, które w danym czasie i miejscu rozumiane były zupełnie inaczej niż dziś. dodano 2023-04-13: Przede wszystkim zaś, patrz uwaga na końcu…
Dla ilustracji spójrzmy na inne przykłady z historii. Bolesław Chrobry za nieprzestrzeganie postu wymaganego przez religię chrześcijańską karał swych wojów wybijaniem zębów. Chrobrego szanujemy dziś jako pierwszego króla Polski; czy to znaczy, że wybijanie zębów uznamy za słuszny sposób propagowania zasad religijnych? Z drugiej strony, czy uznamy, że Chrobry był okrutnikiem? Nie, po prostu takie postępowanie w tamtych czasach było uznawanym i akceptowanym sposobem egzekwowania decyzji przez władcę. A dziś nie jest…
Podobnie, George Washington, pierwszy prezydent USA, pisał o potrzebie wolności, a jednocześnie posiadał licznych niewolników. Czy to znaczy, że był hipokrytą, a jego wypowiedzi o wolności i samostanowieniu były tylko grą polityczną? Nie, znowu: „takie były wtedy czasy”. Pod koniec XVIII wieku postulaty powszechnej wolności osobistej i praw wyborczych nie funkcjonowały jeszcze w świadomości społecznej; dość wskazać, że kobiety w różnych krajach zaczęły uzyskiwać prawa wyborcze ponad 100 lat później.
Kolejny przykład: Abraham Lincoln, który jako prezydent USA w czasie wojny secesyjnej doprowadził do zniesienia niewolnictwa, ale mimo to wielokrotnie wypowiadał się przeciwko przyznaniu uwolnionym niewolnikom pełni praw obywatelskich. Czy to znaczy, że był rasistą? Według dzisiejszych standardów tak, ale czynienie mu z tego zarzutu byłoby znowu myśleniem ahistorycznym. W tamtym czasie nie było na świecie żadnego kraju, w którym ogółowi obywateli przysługiwałyby prawa publiczne i polityczne. Kraje demokratyczne były wówczas dosłownie 3 na całym świecie, przy czym standardy demokracji w nich obowiązujące zdecydowanie odbiegały od dzisiejszych oczekiwań…
Nie można interpretować zachowań postaci historycznych przez pryzmat oczekiwań czy rozumienia pojęć funkcjonujących w innym czasie i miejscu. Zeitgeist, duch czasów, jest fundamentalnym czynnikiem niezbędnym przy odczytywaniu wypowiedzi i poglądów z innych epok.
Wróćmy do Baden-Powella. Przenoszenie dyskutowanego cytatu 1:1 w dzisiejszą dyskusję jest obciążone dwoma problemami. Po pierwsze, sam cytat mógł w ustach autora znaczyć coś innego niż samo to pojedyncze zdanie odczytane dziś. Po drugie, cytat pochodzi z początków skautingu, jeszcze sprzed pierwszego Jamboree, a od tamtego czasu poglądy Baden-Powella wyraźnie ewoluowały…
Wypowiedź historyczną najlepiej chyba są w stanie wyjaśnić osoby żyjące w danym miejscu i czasie, „zanurzone w kontekście”. Oto co pisał o dyskutowanym cytacie Andrzej Małkowski:
„Jeśliby wasze skautostwo miało być bez Boga, lepiej żeby go wcale nie było” — pisał jen. Baden-Powell do Edm. Naganowskiego we Lwowie.
Istotnie — trudno sobie wyobrazić wychowanie bez religii, albo rycerstwo bez wierności Bogu. Wszak to, co nazywamy moralnością, jest wymaganiem religii, a nie intellektu. Jedną zaś z pierwszych pobudek powstania średniowiecznego rycerstwa (którego skautostwo jest odnowieniem) była, obok patryotyzmu, miłość do Boga i pragnienie służenia Bogu.
Zagadnienie bardzo proste w Anglii, gdzie nikomu na myśl nie przyjdzie, ażeby odmawiać Bogu istnienia i wszyscy znają z Pisma św. naukę Chrystusa — nastręcza jednak poważne trudności w Polsce.
Andrzej Małkowski „O wychowanie skautowe”, Chicago 1915, s. 70-72
(pisownia oryginalna)
Widać, że słowa Baden-Powella odebrał on jako oczywisty wniosek z faktu, że celem skautingu jest wychowanie. Jeśli wychowanie to budowanie systemu moralnego, a moralność wymaga wiary i religii, naturalne było powiązanie skautingu z religijnością – ale traktowaną jako niezbędne źródło moralności, a nie niezbędny system wierzeń i obrzędów. Potwierdza to sam Małkowski, pisząc dwa akapity później:
Byłem na kazaniu niedzielnem w jednej z pierwszych szkół polskich w Warszawie, w gimnazyum Chrzanowskiego. Ksiądz prefekt mówił, co oznaczała w starym Rzymie nazwa „vir religiosus.” Tłómaczył, że nie wystarczało składać w święta ofiary i palić kadzidła na ołtarzu, ale, że pojęcie „vir religiosus” oznaczało obywatela cnotliwego, który był wiernym patryotą, mężnym, sprawiedliwym dla poddanych, wstrzemięźliwym, pracowitym i pod każdym względem uczciwym. „Takiej religijności — mówił ks. prefekt — i dziś wymaga od ciebie ojczyzna, jak Rzym wymagał dawniej od swego obywatela. I jak ów vir religiosus, jeśli chcesz być patryotą, musisz być uczciwym, pracowitym, spełniać swoje obowiązki, być cnotliwym. Jeśli zaś takim będziesz, będziesz religijnym, nawet gdyby ci inni mówili, i nawet gdyby ci się samemu zdawało, że nim nie jesteś.”
Podobnie i my tłómaczymy skautom, że wierność Bogu wymaga od nich owych cnót obywatelskich; że pragniemy, aby nasi skauci byli równie wiernymi synami naszego Kościoła; ale, że jeśli który ze skautów oświadczy, że ma wątpliwości dogmatyczne, jedyną rzeczą, której będziemy odeń wymagali, jest owa religijność dawnego Rzymianina: cnotliwość, uczciwość, pracowitość, obowiązkowość. Tych samych zaś rzeczy wymaga Prawo skautowe.
Andrzej Małkowski, jw.
Widać, że według współczesnego Baden-Powellowi odbiorcy „wierność Bogu” znaczyła raczej prowadzenie cnotliwego, spójnego z przekonaniami życia, a nie uczestnictwo w ceremoniach religijnych. Nawet uznanie doktryny wybranego kościoła miało w jego oczach znaczenie drugorzędne.
Co więcej, poglądy samego Baden-Powella też były nieco bardziej złożone niż sugerowałoby to jedno zdanie. We „Wskazówkach dla skautmistrzów” z 1920 r. przywoływał on wprawdzie jednoznaczne stanowisko Rady Ruchu Skautowego „Oczekuje się, że każdy skaut musi należeć do jakiegoś wyznania religijnego i brać udział w jego nabożeństwach”1, ale jednocześnie dosłownie 3 strony dalej szczegółowo opisywał sposób pracy z dziećmi „praktycznie bez religii jakiegokolwiek rodzaju”, które nie otrzymały od rodziców żadnej formacji religijnej – i okoliczność taka nie stanowiła w oczach Pierwszego Skauta przeszkody w zaakceptowaniu ich jako skautów. Późniejsze zaakceptowanie skautów-buddystów szło jeszcze dalej, skoro buddyzm nie postuluje istnienia Boga ani tym bardziej nie formułuje zasad moralnych wywodzących się z nadprzyrodzonego nakazu. Zwłaszcza ten drugi fakt nie daje się pogodzić z dosłownym odczytaniem dzisiaj odpowiedzi udzielonej Naganowskiemu u zarania skautingu.
Jak widać, sprawa nie jest taka prosta i posługiwanie się tym jednozdaniowym cytatem jako odpowiedzią na wszystkie wątpliwości nie jest intelektualnie uczciwe. Przy czym nie mówimy o polemizowaniu z poglądami BiPi, a jedynie o odczytaniu ich w sposób jak najbliższy intencji autora. Osobnym zagadnieniem jest, czy same te poglądy pozostają uzasadnione wobec zmian świata i ludzkiej świadomości na przestrzeni minionych 100 lat… ale o tym kiedy indziej.
dodano 2023-04-13:
W trakcie przygotowań do 42 Zjazdu ZHP okazało się, że sytuacja z dyskutowanym cytatem w ogóle wygląda inaczej niż mówiono u nas przez lata i niż także ja zakładałem w powyższym tekście. Warto zwrócić uwagę, że Małkowski pisze tylko, że BiPi napisał o „skautostwie bez Boga” do Edmunda Naganowskiego, ale nie przedstawia kontekstu – ten kontekst dorobiliśmy sobie sami, zakładając, że chodziło mu o ZHP. W rzeczywistości nie ma na to śladów. Wszystko wskazuje na to, że cytowane zdanie BiPi dotyczyło francuskiej organizacji Éclaireurs de France i bynajmniej nie było odpowiedzią na pytanie, czy skauting może przyjmować w swe szeregi osoby niewierzące. BiPi odpowiedział w ten sposób na pytanie, czy można zbudować organizację skautową, w której w ogóle wiara pozostanie kwestią prywatną i w ramach działań skautowych nie powinna być w żaden sposób okazywana. O tym, że BiPi był w stanie obecność niereligijnych skautów tolerować, świadczy choćby fakt, że ostatecznie ÉdF była jedną z sześciu organizacji narodowych, które już w początkach skautingu za zgodą WOSM i samego BiPi używały sformułowań Przyrzeczenia nieodwołujących się do religii, jako alternatywnych lub jedynych.
Z kronikarskiego obowiązku dodam na koniec, że finalnie 42 Zjazd ZHP zmodyfikował Statut ZHP, otwarcie akceptując także harcerzy niewierzących i odpowiednio modyfikując zapisy dotyczące Przyrzeczenia Harcerskiego oraz Prawa Zucha.
1 Robert Baden-Powell „Wskazówki dla skautmistrzów” w przekładzie Stanisława Sedlaczka, Dział Wydawnictw Naczelnictwa ZHP Warszawa 1930, s.109
Świetny tekst, cieszę się nie tylko , że powstał ale również, że został opublikowany.
A wg mnie sprawa jest prosta: Baden-Powell położył fundament. Albo budujemy (przebudowujemy, remontujemy) na tym fundamencie, albo kładziemy inny fundament i mamy inny budynek. Fundamentu ani się nie usuwa, ani nie przebudowuje bo to grozi… zawaleniem. A jeśli ktoś chce budować nowy – inny dom, ma do tego prawo. Każdy szuka domu, który będzie dla niego najlepszy. Od jakiegoś czasu towarzyszy mi pytanie: czy czasem ktoś nie chce mnie – harcerza -wyeksmitować siłą z mojego domu, którego fundament porównuję do zabytkowych katedr i pałaców? Przetrwały wieki! Można je zastąpić np. galeriami handlowymi, gdzie każdy kupi TO CO CHCE… A może wybudować galerię gdzie indziej, na innym fundamencie, nie niszcząc Zabytku?
Ale tekst jest o tym, że ten fundament jest inny niż nam się wydaje. Że myśmy go sobie dorobili, zafiksowali na nim, a naprawdę, BP dopuszczał harcerstwo dla ateistów.
Trudno mieć pretensje do Baden-Powella. Ale w latach dziewięćdziesiątych harcerstwo znów padło na kolana przed Kościołem a dziś jest już ledwie jego przybudówką. Organizacja wychowawcza, pełna tolerancji i ucząca uczciwości i pomagania ludziom w potrzebie dziś ma duszpasterzy, Boga w rocie przyrzeczenia i wartości chrześcijańskie w akcji. Żenada, żal. To dlatego jako podharcmistrz zrzuciłem mundur. Nie mogłem wpisywać się w antywartości guseł i zabobonów. Czuwaj!
Oto przykład tolerancji… 🙂
A mi w tym kontekście bardzo podoba się sformułowanie w preambule do Konstytucji RP, która swoją drogą powstała prawie równolegle z komentarzem Mirowskiego do PH: „[…] my, Naród Polski – wszyscy obywatele Rzeczypospolitej, zarówno wierzący w Boga będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i nie podzielający tej wiary, a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł […]” Warto wspomnieć, że nie każdy harcerz musi być chrześcijaninem, a tym bardziej katolikiem (a taki dziwny argument pojawił się ostatnio na łamach HaeRa). A kiedy wyjdziemy poza znajomy kontekst chrześcijaństwa, idea Boga robi się bardzo rozmyta. W tym kontekście wspomnę filozofa Barucha Spinozę, którego wiara była głęboka i szczera — ale jego pomysł na Boga był dziwny i abstrakcyjny, tak, że do dziś trwa kłótnia o to czy w zasadzie był czy nie był ateistą. To nie jest problem… Czytaj więcej »
Gdzie na łamach HRa pojawił się argument że harcerz musi być chrześcijaninem a nawet katolikiem?
Mój komentarz nie zapewnia uczciwej charakteryzacji stanowiska hm. Antonika; w tym i tylko w tym kontekście chciałbym się z niego wycofać. Oparłem się na tytule paragrafu, „Czy jesteśmy chrześcijanami?”, i na jednej linijce tekstu, „jeśli poważnie traktujemy NASZE CHRZEŚCIJAŃSTWO (…)” — pochopnie. Przepraszam i dziękuję za wywołanie do tablicy! Przy tym dalej uważam, że przedstawiona w jego artykule linia rozumowania nie jest najszczęśliwsza — aczkolwiek jak najbardziej zgadzam się z jego konkluzją, że Bóg jest w harcerstwie kluczowy i że powinien zostać w rocie Przyrzeczenia. W przyszłym tygodniu planowałem pisać na ten temat na swoim blogu, chętnie podrzucę.
Szanowna Druhno trudno mi społeczne uwarunkowania przenosić na myślenie kogokolwiek. a zwłaszcza B-P Podobnie i inne okoliczności. Zwykle jest tak, że każdy czas coś uważa za dobre, ale trudno wtedy nie wpaść za znane nam „jedynie słuszna prawda czy prawo historii. est to nasze odwieczne szarpanie się. Analogiczne z jeszcze bardziej podstawowym „szukaniem sensu”. Przeżyjmy to też. Teraz Alleluja z czasów Jezusa. Czuwaj! Serdeczności.
BiPi pisał: „Jeśliby wasze skautostwo miało być bez Boga, lepiej żeby go wcale nie było”. To kończy dyskusję o ewentualnym miejscu osób niereligijnych w harcerstwie, prawda?…
No oczywiście, że to nie prawda. Jest bowiem różnica w byciu religijnym i wierzącym. Myślę, że harcerstwo jest właśnie szczególnym miejscem dla ludzi, którzy umiłowali prawdę i są biblijnie wierzącymi chrześcijanami nawet jeśli nie specjalnie obnoszą się ze swą religijnością lub jej brakiem. Harcerstwo nie może istnieć bez Boga ale świetnie poradzi sobie bez religii.