Przez lata byłam zastępową wędrowniczek (wtedy zwanych harcerkami starszymi). Nasz zastęp nosił dumne miano „Samodzielny”, bo był jedynym, który pozostał z drużyny, a nie dlatego, że taki był plan… Jednak byłyśmy bardzo samodzielne – spotykałyśmy się w szkole, w naszych domach rodzinnych, gdziekolwiek – nad licealistkami nikt się szczególnie nie trząsł. Same wymyślałyśmy, co chcemy robić – gdy potrzebowałyśmy formalnego wsparcia, miałyśmy szczep. Gdy tylko pierwsza z nas osiągnęła pełnoletniość, organizowałyśmy […]